Nie zrozumiano u nas „Wesela” Wyspiańskiego, ani w Królestwie, gdzie raziło zbyt lokalne jego zabarwienie, ani nawet w Galicji, gdzie grunt, na którym powstał ten utwór, był miejscowy, a motywy swojskie, aż do osób żywych, wprowadzonych na scenę, i tła wziętego z natury. Odczuto tylko silnie – tu i tam – wrażenie niepokojące i przejmujący nastrój jakiegoś dramatu narodowego, który nie wiązał się wprawdzie z życiem bieżącym, ale nosił na sobie cechy dręczącego prawdopodobieństwa, ukrytego gdzieś w mroku tajemnic przyszłości. Widzowie sceny końcowej, słuchając z zapartym oddechem muzyki chochoła, czuli, że potężne wizje i wstrząsającą chwilę oczekiwania czegoś wielkiego przerywa brutalnie jakaś siła fatalistyczna, szydercza i urągliwa, topiąca sny o czynie w śnie bezwładu i nie tylko ściągająca marzenia na ziemię, ale nurzająca je w prochu trywialności szopkarskiej. Rozchodzili się słuchacze z zapytaniem: „co to było?” – a nie znajdując wyjaśnienia ani analogii w życiu obecnym narodu, czuli cisnące się do mózgu pytanie: „co to ma być? czy Wyspiański szydzi tylko, czy prorokuje?” Poeci, wżyci głęboko w duszę narodu, mają chwile jasnowidzenia, nie żeby byli prorokami, wróżyli przyszłość i przepowiadali wypadki i fakty, ale odczuwając silnie wszystkie składniki tej duszy, przeczuwają przyszłe jej drgnienia i widzą w przenośni, w obrazie – sytuację w jakiej się znajdzie, gdy zdarzenia uderzą o jej struny na dane tony napięte. Tak samo Wyspiański przeczuwał to, co się miało rozegrać w duszy narodu w dwanaście lat później, wśród społeczeństwa naszego w Galicji. I dziś bynajmniej nie umysły literackie, skłonne do uogólnień, ale ludzie przeciętni, patrząc na rozgrywającą się tam akcję, powtarzają: „toć to scena końcowa z „Wesela” Wyspiańskiego! – teraz się ją rozumie”. Niewątpliwie poeta nie miał na myśli tych właśnie czynników, które obecnie w grę wchodziły, on tylko przewidział ciążącą nad umysłami dwoistość między wysnutymi z poetycznych tradycji wizjami przyszłości, a sprężyną poruszającą teraźniejszość w mechanicznym rytmie powszedniej szopki życiowej. Chciał on przypomnieć, że ,,du sublime au ridicule il n'y a qu'un pas”[1], że najwznioślejsze nawet nastroje, wywołane przez nierealne widma wyobraźni, prowadzić muszą do zagubienia haseł prawdziwego czynu – w pogoni za „pawimi piórami”, a wtedy ten lub inny słomiany chochoł zamieni największe napięcie oczekiwania chwili osobliwej w zwykły kołowrót manekinów, wirujących bezdusznie w takt jego usypiającej melodii. W dramacie pisanym „chwilę dziwnie osobliwą” nie życie stwarza, lecz zapowiada ją widmo Wernyhory, tego uosobienia wiary w przepowiednie, widmo sprowadzone na uroczystość weselną przez chochoła. Zjawia się on z wieścią i Słowem-Rozkazem. Wieść zrodziła się z wyobraźni, słowo rozkaz stało się koniecznym następstwem wieści, a wszystkie ich przesłanki nie w teraźniejszości leżą, lecz w przeszłości. Dość zatrąbić w złoty róg – „na jego rycerny glos spotężni się Duch, podejmie Los” i ruszą się rzesze. „Jutro skoro się zgromadzą, niech nie radzą, jednoś niechaj w ciszy staną”. Wszak hasło przyszłości rozbrzmie samo, ona to bowiem – to przeszłość niesie już w sobie skończone formy czynu i czeka tylko chwili, aby się zamienić w teraźniejszość. Wtedy „leć kto pierwszy do Warszawy z chorągwią i hufcem sprawy, kto zwoła sejmowe stany, kto na sejmie się pojawi sam w stolicy, – ten nas zbawi!” W dramacie żywym „chwilę dziwnie osobliwą” stworzyła również wyobraźnia, podniecona oczekiwaniem czegoś niezwykłego, czegoś „na co pokolenia czekały”: Nadejść ona będzie musiała wtedy, gdy Los jej zjawienie się nakreśli, a na spotkanie tej chwili trzeba tylko aby Duch się spotężnił. Małoduszni jedynie radzą, zastanawiają się, przewidują następstwa, obliczają możliwe zyski i straty. Sama wieść o tym, co ma nastąpić, stanie się Słowem-Rozkazem, którego usłuchać mają wszyscy, dość wygrać melodię na złotym rogu, a skojarzenia pojęć i obrazów przeszłości dostatecznie wskażą każdemu, gdzie obowiązek, a gdzie zdrada. Skąd się wzięło to widmo przeszłości, które przychodzi dyktować rozkazy ludziom żywym, kto je wywołał, w jakich warunkach i w jaki, celu, tego pytania nikt sobie ani innym zadawać nie powinien, bo symbol starczy za rzeczywistość, jak tego nasza poezja i nasza przeszłość dowodzi. I w tym braniu symbolu za rzeczywistość tkwi właśnie cały zawiązek dramatu teraźniejszości. Gospodarz „Wesela”, uosobienie tych, co są zawsze do wszystkiego gotowi, a nigdy na nic nie przygotowani, wyrwany niespodziewaną zjawą z trybu codziennego życia, wie tylko, że się odwołano w nim do tego, co dyskusji ani zaprzeczeniu nie ulega, czuje nad sobą mus. „Trza się zbierać, pasy, torby, moja flinta, pistolety i te szable wezmę obie - –! Ma być gotów”... Gospodyni – uosobienie zdrowego chłopskiego sensu – widzi w tym nagłym zapale, niewywołanym realnym biegiem wydarzeń, coś niewytłomaczonego: „Gwałty, rety, jesteś chory, cosi, gdziesi, kajsi, ktosi, – piłeś dużo”... Gospodarz czuje sam, że to nie zewnętrzna potrzeba, ale napór wewnętrzny pcha go do działania, że go „duch ponosi”. Wyprawiwszy Jaśka ze złotym rogiem, aby otrąbił zbór, sam majaczy jak w gorączce, nie wiadomo czy pijany, ucztą weselną, czy tym co się gotuje gdzieś w sferach, stojących na rubieży życia i wyobraźni. Tylko złota podkowa rumaka Wernyhory miała świadczyć o realności zjawiska i prawdzie zapowiedzi. W żywym dramacie, który przebyła niedawno Galicja, poczucie musu wewnętrznego górowało podobnież nad przeświadczeniem o celowej potrzebie ruchu. „Coś, gdzieś, ktoś” powiedział, że nadeszła „chwila dziwnie osobliwa”, że należy być gotowym, bo mają się rozstrzygać losy narodu, ale w jakim kierunku, z jakimi widokami na przyszłość, co robić należy, aby te losy się nie pogorszyły zamiast poprawić, oto nikt z zahipnotyzowanych symbolami i hasłami zdawał się nie pytać. „Duch ponosił” i porywał, a „zloty róg” miał zbór otrąbić. Nie było tylko nawet złotej podkowy, która by świadczyła, że to wszystko nie jest płodem rozbujałej wyobraźni. Gospodarz, który otrzymał Słowo–Rozkaz, rozesłał wici, a sam legł snem znużony. Budzą go zebrani chłopi, którzy polecenie wzięli na serio, ale on nic nie pamięta i powoli dopiero udziela mu się ogólny nastrój oczekiwania: budzi się w nim wspomnienie wizji -Wernyhory, tajemnicze jego zlecenia i zapowiedź ponownego przybycia. „Czekać – woła – jak zapieje kur, wytężać słuch, aż się pocznie słyszeć ruch od Krakowa na gościńcu”! wśród naprężonego nasłuchiwania, w najwyższym napięciu nerwów, czekają wszyscy tętentu rumaka, jakby zamarli w ciszy i przejęciu. Słychać wreszcie tupot koński, ale to Janek wpada zamiast Wernyhory. Zgubił złoty róg, gdy się schylił po czapkę z pawimi piórami, a bez jego dźwięku nie będzie w stanie rozbudzić zmartwiałych w niemym oczekiwaniu, gdy kur zapieje. W ślad za nim wkracza chochoł i obejmuje władze nad obecnymi: każę Jaśkowi wyjąć im kosy z rąk, rzucić je w kąt, powiązać ich w pary, sam bierze skrzypki, i pod dźwięk usypiającej ich melodii suną wszyscy w leniwy, senny, wirujący tan. Tamten czar zniknął – „to drugi czar”! Wśród sfer społeczeństwa galicyjskiego, poruszonych przez rozesłane wici, pozostał podobny nastrój naprężonego oczekiwania, wsłuchiwano się w zapowiedziane hasło z zapartym oddechem, czekano chwili, w której zrodzone w wyobraźni widzenia przeszłością jak sen na jawie wpleść się miały w niczym z nimi nie związaną teraźniejszość. Dla pawich piór jednak patriotycznego frazesu zgubiono złoty róg wskazań polityki narodowej, który jeden mógł mieć władzę nad duszami, wśród ogólnego napięcia, inna władza, która wywoływała chętnie „widma przeszłości”, gdy jej szło o wytworzenie odpowiedniego nastroju, głos zabrała. A posiadała ona również swój czar –– „ten drugi czar”. Rozległy się na Kole sejmowym słowa namiestnika: „Nasze stosunki do Rosji są normalne, pogłoskom więc o grożącym niebezpieczeństwie wojny nie należy dawać wiary. Na tle zaniepokojenia, panującego w kraju, wystąpił – głównie w kołach młodzieży ruch, którego narodowJęzyk polski. Dziady cz. II i Wesele. styl. Tak powstał dramat narodowy „ Wesele ”. Jest to symbol polskiego społeczeństwa. Podobnie jak Mickiewicz autor dramatu złamał trzy zasady jedności. Twórca neoromantyczny nawiązał do epoki. poleca 85 %. Wesele jako dramat narodowy. Dramat Wyspiańskiego należy do kanonu najważniejszych utworów literatury polskiej, zakotwiczony jest bowiem głęboko w przestrzeni "przeklętych" polskich mitów narodowych. Z tego też względu stanowi w pewnym sensie tekst zamknięty, mało czytelny dla kogoś, kto nie zna i nie rozumie naszej historii, tradycji, mentalności polskich odwiecznych problemów związanych z marzeniami o upragnionej wolności. Dowodem na swoistą hermetyczność dramatu może być nieco komiczna opinia amerykańskiego krytyka, który po obejrzeniu spektaklu w teatrze stwierdził, iż niezwykle dziwna to sztuka, a szczególne zdumienie wzbudził jakiś "wiecheć ze słomy", który biegał po scenie nie wiadomo z jakiego powodu. Recepcja dramatu jest zadaniem niełatwym, obliczonym na pracę intelektualną odbiorcy i jego erudycję. O czym należy pamiętać podczas lektury dramatu? Nie oczekujcie utworu o charakterze obyczajowym, z tradycyjną akcją realistycznymi tylko postaciami, na co wskazywałby tytuł. Zwróćcie uwagę na podział dramatu na trzy części, różnorodność scenerii, jaka im towarzyszy, wielość konwencji literackich, status postaci i ich wzajemne relacje. "Wesele" to utwór niezwykły, nie bez powodu przecież "cała Młoda Polska posiwiała", kiedy to po raz pierwszy został wystawiony na deskach krakowskiego teatru. Dynamiczny, rozśpiewany, migoczący tysiącem barw i dźwięków za chwilę staje się posępny, dostojny, hipnotyczny, to znów satyryczny, komiczny, a zarazem podniosły, pełen zawiłych symboli i postaci przecież nie z tego świata. Przygotujcie się na prawdziwy koncert fantastyki wymieszanej z realizmem, obyczajem, polityką, na koncert, który może przyprawić o zawrót głowy. Co zapamiętać o konstrukcji dramatu? Przede wszystkim należy mieć na uwadze, że "Wesele" jest efektem eksperymentów, jakie zaistniały w teatrze europejskim w czasie Wielkiej Reformy, której twórcą był Edward GordonCraig. Utwór Wyspiańskiego wyrasta również z tradycji dramatu muzycznego Richarda Wagnera, realizuje bowiem modernistyczną zasadę dramatu jako syntezy sztuk". łączy warstwę słowną z elementami malarstwa, muzyki, architektury. Należy również pamiętać o dwuplanowej konstrukcji dramatu współistnienia planu realistycznego i symboliczno-wizyjnego. Obydwa są jednakowo ważne: pierwszy prezentuje obraz polskiego społeczeństwa w sposób satyryczno - komediowy, drugi wkracza w złożoną problematykę polskiej mitologii, nadaje utworowi charakter podniosłego misterium narodowego. Kto występuje w utworze? Postaci zgromadzone w bronowickiej chacie różni status ontologiczny Są tu osoby realne, z krwi i kości, których prototypami byli autentyczni inteligenci, artyści wywodzący się ze środowiska krakowskiej awangardy, przyjaciele, rodzina Lucjana Rydla. Tak więc Gospodarz to Włodzimierz Tetmajer, malarz krakowski, pierwszy wyznawca ludomanii, brat sławnego barda pokolenia Kazimierza, który w utworze występuje jako Poeta. Dziennikarzem jest Rudolf Starzewski, redaktor konserwatywnego pisma "Czas". Radczyni to profesorowa Domańska, ciotka Lucjana Rydla. Zosia i Haneczka to siostry Pareńskie, córki znanego krakowskiego lekarza. Prototypem Gospodyni była Hanna Mikołajczykówna, Panna Młoda zaś to jej siostra Jadwiga. Rachela w rzeczywistości nazywała się Pepa Singer i, jak pisze Boy-Żeleński, ta córka żydowskiego karczmarza była zupełnie przeciętną niczym się nie wyróżniającą dziewczyną. Mamy również w utworze gości z zaświatów, tajemniczych, posępnych, zaproszonych na ucztę weselną, gości dobrze znanych z historii: Stańczyka- błazna Zygmunta Starego, Wernyhorę — ukraińskiego poetę, rzecznika pojednania, malarza de Laveaux - tragicznego kochanka Marysi. To właśnie oni pojawiają się na chwilę, wypowiadają swoje kwestie i znikają tak nagle jak się pojawili. Czym jest I akt? Szopką polityczną? Komedią obyczajową? Dramatem narodowym? Poematem lirycznym? Wielość konwencji, jaka występuje w I akcie nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie patos miesza się tu z groteską, tragizm z komizmem, liryzm z satyrą, ciętym replikom towarzyszą poetyckie wyznania Racheli i Poety. Zbudowany z krótkich, ostrych dialogów prezentuje obraz społeczeństwa polskiego, a raczej jego karykaturę. Dialogi w sposób wyrazisty ujawniają ze chłopomania jest wielką mistyfikacją, tak naprawdę bowiem inteligenci i chłopi zgromadzeni w roztańczonej bronowickiej chacie, żyją w dwóch odrębnych hermetycznych światach, nic tak naprawdę w rzeczywistości o sobie nie wiedząc. Ogarnięci pesymizmem i apatią inteligenci, zmęczeni polityką, znudzeni miastem i cywilizacją poszukują cichego ustronia, miejsca, gdzie nie istnieje historia. Pragną zobaczyć wieś bajecznie kolorową, taką jaką znają z literatury, z renesansowej chociażby tradycji, chcą spotkać prostych, szczerych ludzi. Rzeczywistość jednak "skrzeczy", dokonuje brutalnej weryfikacji mitu funkcjonującego w inteligenckiej świadomości. Wieś jest wprawdzie malownicza, egzotyczna, migotliwa, ale tylko od święta. Chłopi natomiast bynajmniej nie cierpią na kompleks niższości wobec miejskich panów, ale są świadomi swojego piastowskiego rodowodu, otwarci na świat, pełni entuzjazmu i energii. Chętnie oddaliby się sprawie narodowej, gdyby tytko zaistniała taka szansa. Dotknięta jednak melancholią smutkiem dekadencji inteligencja, niechętna jakiemukolwiek działaniu nie dostrzega w tej warstwie godnego kwestii niepodległościowej partnera, z przymrużeniem oka patrzy na jej słabości takie jak wybujały temperament, naiwne marzenia o bogactwie, przywiązanie do własności prywatnej. Ludomania okazuje się być tylko pozorem, odwieczny konflikt między panem a chłopem trwa, budowany jest mur wzajemnej nieufności, wrogości, niechęci. I chociaż trudno jednoznacznie określić konwencję I aktu to dość wyraźnie rysuje się intencje pisarza, jaką jest krytyka polskiego społeczeństwa — zwaśnionego, poróżnionego, nieodpowiedzialnego - takie jest bowiem gorzkie rozpoznanie Wyspiańskiego. Co rozgrywa się w akcie II? Romantyczny teatr mitów. Spektakl pełen czarów, dziwów, fantazji. Posępne i mroczne widowisko przypominające po części atmosferą seans spirytystyczny wyreżyserowany przez Rachelę, postać o duszy czułej i wrażliwej na piękno poezji. Nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z "romantycznym duchów obcowaniem". Wskazuje na to chociażby sceneria - w rozświetlonej jeszcze niedawna sali, do której dobiegały natarczywe przed chwilą dźwięki skocznej muzyki, zapada mrok, pali się tylko lampka naftowa, za oknem trwa listopadowa szaruga. Do dramatu wkracza warstwa symboli, fantazji zgodnie z zapowiedzią: co się komu w duszy gra co kto w swoich widzi snach… Jako pierwsze pojawia się widmo zmarłego kochanka, które nęka Marysię. Jest wspomnieniem dawnej, tragicznej miłości do zmarłego malarza de Laveaux. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że skądś znamy taki obraz literacki, przypomina on bowiem Mickiewiczowską balladę Romantyczność, dramatyczną historię Jasia i Karusi. Następnym gościem z zaświatów jest Stańczyk, który ukazuje się dziennikarzowi – wyznawcy tez krakowskiej szkoły historycznej, głoszącej dość kontrowersyjny program polityczny oparty na przekonaniu, że historia Polski była pasmem klęsk i niepowodzeń, a jedyną metodą postępowania w obecnej sytuacji Polski jest lojalizm i ugoda z zaborcą. Stańczyk – błazen Zygmunta Starego – wskrzesza czasy świętości Rzeczpospolitej Jagiellonów, jest znakiem jej potęgi i chwały, zadaje tym samym kłam tezom krakowskiej szkoły, jest wyrzutem sumienia dziennikarza, który przeżywa kryzys zaufania do ideologii własnego stronnictwa. Symbolem świetności dawnej Polski jest również Rycerz Czarny – bohater spod Grunwaldu, pojawiający się w postaci zjawy Poecie – dekadentowi, porażonemu niemocą, i owładniętemu melancholią. Zawisza Czarny jest symbolem jego rozterek wewnętrznych, znakiem siły i mocy, której brakuje Poecie. Do bronowickiej chaty przybywa również widmo upiorne, zbrukane krwią - to Jakub Szela - przywódca rabacji, podczas której polscy chłopi napadali na ziemiańskie dwory i urządzali rzeź polskiej szlachty. Odkryta zostaje haniebna karta polskiej historii zapewne po to, by wyjaśnić przyczyny wzajemnej niechęci inteligencji do chłopstwa, po części usprawiedliwić jej postępowanie funkcjonującym jeszcze żywo w pamięci obrazem rzezi galicyjskiej. Również haniebną postacią jest hetman Branicki, którego widmo ukazuje się Panu Młodemu. Zdrajca i sprzedawczyk, uczestnik Targowicy staje się symbolem wątpliwości Pana Młodego, żyjącego w poczuciu zdrady własnej warstwy poprzez małżeństwo z chłopką. Poczet zjaw zamyka widmo Wernyhory wróżbity ukraińskiego, rzecznika inteligencko chłopskiego pojednania. Z chwilą pojawienia się tej postaci rozpoczyna się w dramacie wątek narodowowyzwoleńczy, skonstruowany jednak nie w konwencji realistycznej, ale symbolicznej. Jak rozumieć symbole w dramacie? Jesteśmy świadkami prawdziwego symbolicznego teatru gestów i rekwizytów. Gdybyśmy odrzucili całą warstwę ukrytych znaczeń, otrzymalibyśmy dość prostą, może nieco bajkową historię o zagubieniu złotego rogu i letargicznym śnie bohaterów. Ale wymowa poszczególnych zdarzeń jest dużo głębsza i bardziej skomplikowana. Oto pierwszy symboliczny gest, któremu towarzyszy pierwszy rekwizyt - symbol: Wemyhora wręcza złoty róg Gospodarzowi, powołując go do misji politycznej. Złoty róg to symbol walki narodowo - wyzwoleńczej, on bowiem miał dać sygnał wzywający do powstania, gdy przyjdzie na to właściwy czas. Ale Gospodarz zapomina o odwiedzinach tajemniczego gościa i oddaje róg Jaśkowi, lekceważąc w ten sposób zadanie, jakie miał wypełnić. Jednocześnie Wernyhora gubi złotą podkowę, a w powszechnej świadomości podkowa jest znakiem szczęścia i jej strata źle wróży powodzeniu sprawy narodowej, z góry przesądzając o klęsce. Podkowę jednak znajduje Gospodyni i chowa ją na "zaś". Ten gest można odczytać w sposób niejednoznaczny albo jako znak chwiejności chłopskiej, pazerności albo jako zapowiedź szczęśliwego finału sprawy narodowej, który nadejdzie we właściwym czasie. Oto chłopi zgromadzeni o świcie przed kaplicą czekają na sygnał walki. Każdy trzyma w dłoni osadzoną na sztorc kosę - kolejny rekwizyt o wadze symbolu, który wskrzesza mit kosynierów spod Racławic i sugeruje, że roli chłopstwa w powstaniu pominąć nie można. Jasiek gubi jednak złoty róg, schylając się po czapkę z piór - oto młody chłopak nie sprostał zadaniu, zaprzepaścił szansę walki, bo uwiodły go kuszące marzenia o bogactwie, przedłożył prywatę nad sprawę powstania, okazując swoją niedojrzałość i brak odpowiedzialności. Władzę nad społecznością obejmuje chochoł. Jaka jest wymowa ostatniej sceny? Dramat kończy magiczny, somnambuliczny taniec bohaterów w rytm muzyki chochoła. To ostatni symboliczny gest "Wesela", wskazujący na marazm, bierność, apatię, ogólną niemoc polskiego społeczeństwa, pogrążonego w letargu, tańczącego taniec niewoli. Pojawia się symbolika zamkniętego kręgu, z którego nie sposób się wyrwać, symbolika zapowiedziana wcześniej przez motyw wirującej ćmy i motyw tańca: "raz do koła, raz dokoła". Reżyserem tej sceny jest chochoł, postać tajemnie - krzak róży zawinięty w słomę. Chochoł to symbol niewoli i niemocy, braku nadziei. Lecz słomę zdejmuje się na wiosnę, róża budzi się ze snu, rozkwita, czaruje urodą. W tej wieloznaczności symbolu znajdziemy więc trochę optymizmu, albowiem uruchamia tu autor mit agrany, mit o cykliczności przyrody, który sugeruje, że idea wyzwolenia odżyje znów we właściwym czasie. - początkowo „Wesele” odczytywane było jako dramat narodowy Budowa: - wieloplanowość, wielowarstwowość - dramat synkretyczny Przestrzeń„Wesela” jest kameralna, rzecz dzieje się w izbie, w miejscu zamkniętym, o dobrze zarysowanych granicach. Didaskalia z początku tekstu zawierają dokładny opis tego miejsca.
Mity narodowe Wyjaśnienie pojęcia mit znajdziesz tutaj. Poniżej znajdziesz listę mitów narodowych, które są obecne w Weselu. Mit racławicki Mit związany z postacią Bartosza Głowackiego, chłopa, który jako kosynier wziął udział w insurekcji kościuszkowskiej i odznaczył się wybitną odwagą w bitwie pod Racławicami. Został wówczas nominowany przez Kościuszkę na oficera, otrzymał nazwisko Głowacki oraz gospodarstwo na własność. Zmarł ranny w bitwie pod Szczekocinami. Symbol chłopa-patrioty. Bitwa pod Racławicami, W akcie III, scenach 18 i 19, Czepiec (który w akcie I przywoływał z dumą postać Głowackiego) w kożuchu, z wielką kosą w ręku jest stylizowany na Głowackiego. Kosa ustawiona na sztorc przypomina o kosynierach i udziale chłopów w zrywie patriotycznym, ale jednocześnie Wyspiański pokazuje, jak szlachetny chłop-kosynier może szybko się przeobrazić w chłopa-watażkę, kolejnego Jakuba Szelę. Czepiec to przecież także zamroczony alkoholem awanturnik, który szuka okazji do bijatyki. Wesele nie ulega zatem czarowi mitu racławickiemu - chłopów nie da się jednoznacznie przedstawić jako bojowników o wolność ojczyzny, jednoznacznie pozytywnych walecznych patriotów. Mają oni swoje inne oblicze - to, które odsłoniła rabacja galicyjska. Wyspiański łączy ze sobą dwie skrajnie przeciwstawne historie z udziałem polskich chłopów: udział w powstaniu kościuszkowskim oraz rabację galicyjską. Pokazuje w ten sposób przepaść, jaka dzieli chłopstwo i szlachtę (inteligentów) i dokonuje rozłamu narodu polskiego na dwa wykluczające się światy. Tragizmu dopełnia fakt, że samodzielna walka o niepodległość jedynie części społeczeństwa jest skazana na niepowodzenie. Tylko sojusz panów i chłopów dawałby szansę na pokonanie zaborcy, tymczasem, jak mówi Poeta: my do Sasa, wy do lasa. mit chłopa - Piasta Mit chłopa jako legendarnego protoplasty, założyciela rodu królewskiego i pierwszego władcy, uosobienie prasłowiańszczyzny, z której pochodzą Polacy (A bo chłop i ma coś z Piasta, coś z tych królów Piastów – wiele! […] chłop potęgą jest i basta!). Piast ucieleśnia ideał dobrego chłopa – pracowitego oracza, silnego, uczciwego, szlachetnego, religijnego, prostolinijnego, który wie, co dobre, a co – złe. Jest ostoją mądrości i siły narodowej, rodzimych wartości; symbolizuje polską wieś spokojną, wieś wesołą (Dziennikarz: Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna). Piast (Ofiarowanie korony Piastowi). Mit ten uosabia nadzieje polskiej inteligencji na sojusz z chłopstwem. Gospodarz, Pan Młody i inni „miastowi” niekiedy idealizują chłopów, widzą w nich siłę, która może przynieść odnowę duchową narodu i zwycięstwo walki niepodległościowej. Wyspiański prezentuje jednak także obraz chłopów pijanych, awanturujących się, skłonnych do bijatyki, głupich, samolubnych, przypomina też o tym, jak okrutna potrafi być zemsta ciemiężonego ludu. Autor Wesela odkrywa zatem także drugie oblicze chłopstwa. Porównywanie chłopów do Piastów, budowanie ich obrazu przez pryzmat dawnych legend jest zabiegiem służącym idealizacji. Codzienne życie na wsi odbiega od obrazu mającego literacki rodowód. Gmin nie bardzo interesuje się sprawami ojczyzny z powodu ignorancji, tak jak Panna Młoda (A kaz tyz ta Polska, a kaz ta?) czy Jasiek, albo – z partykularyzmu. Polonez Chopina w Hotelu Lambert Mit chłopa “kolorowego bajecznie” Chłopi zamieszkują wieś-arkadię, w której lekka, służąca ogółowi praca przeplata się z zabawą i odpoczynkiem. Akcentowany jest w tym micie związek z naturą, przyjemność obcowania z przyrodą. Chłopi są rozśpiewani,roztańczeni, szczęśliwi. Często przedstawia się ich w kolorowych strojach. (Czepiec: Tu ta ładniej, tam to brzydzij; z miastowymi to dziś krucho; ino na wsi jesce dusa, co się z fantazyją rusa). Odpoczynek żniwiarzy, Popularny wśród inteligentów, a zwłaszcza mieszczan fascynujących się mitem arkadyjskim wsi i biorących sobie za żony wieśniaczki. Dlatego w dramacie jest przede wszystkim widoczny w stosunku Pana Młodego wobec ludu. Wyspiański demaskuje, jak powierzchowna, naiwna i oparta na stereotypach jest wizja chłopów „bajecznie kolorowych”. Rozdźwięk między wyobrażeniami a rzeczywistością ujawniają np. dialogi Pana Młodego i Panny Młodej (Pan Młody: W jakim dworze; postawimy se dwór modrzewiowy, brzózek przed oknami posadzę. Panna Młoda: Brzoza straśnie sybko pusco, het ściany we trzy roki ocieni). W akcie III Jasiek schyla się po czapkę z piórami i gubi złoty róg. Kolorowa czapka, symbol próżności, zachłanności, prywaty chłopskiej, staje się ważniejsza niż walka patriotyczna o wolność ojczyzny. Postrzeganie chłopa jako „kolorowego bajecznie” to uproszczenie jego wizerunku. Utrudnia ono dostrzeżenie prawdziwych problemów wsi. Mit jedności narodowej (z szlachtą polską polski lud) Mit ten wywodzi się jeszcze z romantycznej koncepcji narodu, który stanowic wspólnotę ludzi połączonych jednym narodowym duchem. Poważny cios temu mitowi nadała rabacja galicyjska, a potem powstanie styczniowe. Postacią uosabiającą mit pojednania ponad stanami jest Wernyhora, legendarny ukraiński lirnik, który ostrzegł polskich panów przed zemstą ruskiego chłopstwa pańszczyźnianego (koliszczyzna z 1768 r.). Symbolizuje wiarę w porozumienie stanów (obecną także między innymi w Panu Tadeuszu i w Potopie*) Wizja, Wesele, które symbolicznie wyraża mariaż wrogich sobie stanów - szlachty (inteligencji) i chłopstwa, w gruncie rzeczy odsłania głęboko schowane wzajemne urazy, które do siebie żywią. Na przeszkodzie w osiągnięciu zgody staje historia, która pojawia się pod postacią Upiora Jakuba Szeli – w tradycji ziemiańskiej narodowego zdrajcy i kanalii, a w świadomości chłopskiej bohatera. Powrót zmory przypomina, że podłoże do konfliktów nadal istnieje i widmo wojny domowej jest aktualne. Panowie i chłopi zebrali się co prawda w bronowickiej chacie, ale nie udało się połączyć ich działań i doprowadzić do czynu zbrojnego. Gospodarz nie podołał roli przywódcy, oddał złoty róg Jaśkowi, który zmarnował szanse na powstanie. Mit narodu wybranego, umiłowanego przez Matkę Boską GOSPODARZ Pokłońcie się o ziem czołem: ma (Wernyhora) przyjechać z ARCHANIOŁEM, od gościńca, od Krakowa… Na zamku czeka KRÓLOWA z Częstochowy. (…) Słuchajcie, kochani, dzieci - ażeby to była prawda: że Wernyhora tam leci z Aniołem, Archaniołem na czele; że tej nocy, gdy my przy muzyce, przy weselu, gdy my w tańcowaniu. tam, kędyś, stało się tak wiele: że Kraków ogniami płonie, a MATKA BOŻA w koronie, na Wawelskim zamkowym tronie siedząca, manifest pisze: skrypt, co przez cały kraj poleci i tysiące obudzi i wznieci. - Mit przywódczej roli inteligencji Mit ten opiera się na przekonaniu, że lepiej wykształcona warstwa społeczna, inteligencja wywodząca się ze szlachty, jest odpowiedzialna za cały naród i jego przyszłe losy. Ta koncepcja wywodzi się jeszcze z czasów Rzeczpospolitej szlacheckiej, ma swoją odsłonę w ideologii sarmackiej a także w dziełach Zygmunta Krasińskiego. Melancholia, Wyspiański pokazuje szereg zachowań przedstawicieli inteligencji, które kompromitują tę warstwę społeczną i podważają wiarę w jej możliwości przewodzenia narodowi. Słabością inteligentów jest bierność (Czepiec: Hej, hej, panie – – – ! Cóz to pon śpią, trzeba wstać, trzeba się do czego brać), poprzestawanie na ideach, niezdolność do czynu (Czepiec: Kręć pon ino próżne żarny, poezyje, wirse, książki, podobajom ci sie wstążki, stroisz sie w te karazyje, a jak trza sie mirzać z czego, to pon w sobie szyćko skryje), nadmierny sceptycyzm, niekończące się dylematy i roztrząsanie racji za i przeciw, które uniemożliwiają działanie (Czepiec: Pon se ino serce ziębi tym myśleniem, sumowaniem: boby sie pon usroł na niem), pijaństwo (Nos), lęk przed wzięciem na siebie odpowiedzialności (Gospodarz), naiwność i łudzenie się mitami romantycznymi (Pan Młody). Wyspiański ukazuje słabość inteligencji jako warstwy, która miałaby przewodzić narodowi. Jej przedstawiciele żyją bardziej w sferze mitów, marzeń, snów, pragnień niż w realnym świecie. Nie są w stanie się zmobilizować, gdy należy przejść od słów do czynu. Gospodarz ucieka w sen, róg przekazuje Jaśkowi, który nie jest na to przygotowany. Błędne koło, Kulpa-Szustak I, Wojtulewicz J, Stanisław Wyspiański Wesele, Opracowanie lektury. Wydawnictwo Nowa Era. Podręcznik Ponad słowami.
Dramat Stanisława Wyspiańskiego „Wesele” jest ceniony przede wszystkim ze względu na trafne ukazanie polskiego społeczeństwa przełomu XIX i XX wieku. Na uwagę zdecydowanie zasługują jednak również walory artystyczne dzieła.
Wesele należy do absolutnej klasyki literatury polskiej, co oznacza, że przez filologów utwór ten został przebadany pod każdym możliwym kątem. Stąd też wynika cała mnogość optyk, poprzez które dramat Wyspiańskiego może być czytany i interpretowany. W dyskusjach na ten temat padają określenia „dramat symboliczny” czy „dramat neoromantyczny”. Warto jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na fakty, które przemawiają za rozpatrywaniem Wesela jako dramatu narodowego. „Narodowość” dramatu Stanisława Wyspiańskiego dostrzegalna jest na wielu poziomach. Pierwszym, najbardziej oczywistym, jest rzecz jasna to, że główny wątek utworu opowiada o próbie wyzwolenia się narodu polskiego spod jarzma zaborcy. Postaci metafizyczne pojawiające się w nocy w bronowickiej chacie tłumaczą poszczególnym bohaterom, jakie popełniają błędy w życiu, w twórczości czy w pracy. Błędy, które mają oddźwięk w życiu społecznym i które utwierdzają naród w marazmie i dekadencji zamiast porywać go do walki. Zjawy te dają bohaterom również wskazówki co do tego, jak wzniecić powstanie, które ma raz na zawsze przywrócić Polsce wolność. Drugim poziomem narodowości Wesela jest fakt, że dramat stanowi przekrojową panoramę społeczeństwa zamieszkującego ziemie polskie na przełomie XIX i XX wieku. Zwłaszcza wnikliwie opisuje dwie najliczniejsze grupy społeczne: chłopstwo i mieszczaństwo, czyli tak zwaną inteligencję, a także ich wzajemne stosunki. Stosunki te nie są najlepsze mimo że tytułowe wesele wieńczy ślub mieszczanina z chłopką. Jedni i drudzy żyją jednak w zupełnie innych światach, nie rozumieją się nawzajem i nie próbują nawet dążyć do porozumienia. Jeśli występuje jakieś wzajemne zainteresowanie, to szybko okazuje się ono powierzchowne i bezowocne. Kolejną kwestią przemawiającą za tym, żeby czytać Wesele jako dramat narodowy jest fakt, że dzieło to zawiera całe mnóstwo odniesień i aluzji do polskiej historii, arcydzieł literatury czy stereotypów i mitów narodowych. Wskazują na to postaci bezpośrednio inspirowane twórczością Adama Mickiewicza (Marysia kojarzona z Karusią z Romantycznościczy też Hetman kojarzony z widmem złego pana z Dziadów cz. II) oraz Juliusza Słowackiego (Wernyhora kojarzony ze starym lirnikiem i wieszczem ze Snu srebrnego Salomei). Historia zajmuje u Wyspiańskiego równie ważne, jeśli nie ważniejsze miejsce. Wielokrotnie wspominana jest rabacja galicyjska, która stanowi niezabliźnioną ranę pomiędzy szlachtą a chłopami, wspominane są rozbiory czy konfederacja targowicka. Można więc śmiało powiedzieć, że rację mają ci, którzy twierdzą, iż Wesele jest polskim dramatem narodowym. Wskazuje na to zarówno konstrukcja dzieła, jego tematyka, jak i treść. Ponadto Stanisław Wyspiański wprowadził do swojego utworu wiele szczegółów, które jeszcze dobitniej mają wskazywać, że głównym wątkiem Wesela jest najogólniej rzecz ujmując – kwestia polskości i przetrwania przez Polaków ciężkiego momentu historycznego, który dotknął ich ojczyzny. Te elementy to między innymi wystrój bronowickiej chaty określony przez Wyspiańskiego w didaskaliach, język bohaterów pochodzących ze wsi, doskonale stylizowany na gwarę małopolską czy wreszcie skrupulatne opisy typowo polskich strojów ludowych, które noszą goście wesela. Najważniejsze jednak jest to, że Wesele jest gorzkim spojrzeniem na nas samych, Polaków żyjących przed ponad stu laty, jak i tych żyjących współcześnie, wbrew pozorom borykających się z bardzo podobnymi wewnętrznymi problemami.Przydatność 50% "Wesele" jako dramat neoromantyczny. Stanisław Wyspiański (1869 – 1907) to jeden z największych polskich dramaturgów. Młodopolski poeta tworzył głównie dramaty symboliczne. Jest autorem „Wesela” , dzieła opisującego autentyczne wydarzenie – ślub Lucjana Rydla z chłopką Jadwigą Mikołajczykówną.Wyspiański w „Weselu” posługuje się wyrazistymi symbolami, które są nośnikami określonych znaczeń i funkcji. W dramacie odnajdziemy zatem symboliczne postaci, działania oraz rekwizyty. Cały akt II „Wesela” przybiera kształt swoistego seansu zjaw i duchów. Pojawiają się wówczas tacy symboliczni bohaterowie, jak Widmo (symbol romantycznej miłości), Stańczyk (symbol bezsilności), Rycerz (symbol marzeń o wielkich czynach), Hetman (symbol zdrady), Jakub Szela (symbol rzezi galicyjskiej) oraz Wernyhora (symbol narodowego odrodzenia). Symboliczna jest również czasoprzestrzeń utworu. Bronowicki dwór, niczym Mickiewiczowskie Soplicowo, stanowi niejako miniaturę całej Polski, w której współistnieją elementy chłopskie i szlacheckie. Ważną funkcję pełnią wiszące na ścianach obrazy: „Wernyhora” oraz „Bitwa pod Racławicami” Jana Matejki. Odnoszą się one do tych momentów polskiej historii, w których chłopi i inteligencja jednoczyli się w obronie ojczyzny. Bardzo istotnym symbolem w dramacie jest złoty róg, który Wernyhora ofiarowuje Gospodarzowi. Jego dźwięk ma przebudzić uśpione serca rodaków i przygotować ich do walki o wolność. Gospodarz oddaje jednak złoty róg Jaśkowi, a sam zasypia. Gest ów oznacza, że inteligencja nie chce pełnić przewodniej roli i zrzeka się jej. Zgubienie złotego rogu przez chłopa stanowi zaś symbol zaprzepaszczenia szansy na odzyskanie wolności. Ważna jest również czapka z pawimi piórami, po którą schyla się Jasiek, gubiąc przy okazji złoty róg Wernyhory. Oznacza ona przywiązanie chłopstwa do wartości materialnych, które są dla nich najważniejsze. Z kolei sznur zostający w rękach chłopca po zgubie przypomina zaś o zniewoleniu Polaków. Pozytywnym symbolem w „Weselu” jest natomiast chochoł jako snop okrywający podczas zimy krzak róży. Można bowiem przypuszczać, że podobnie jak chochoł jest zrzucany na wiosnę, tak Polacy zrzucą kajdany i odzyskają niepodległość. Z kolei chocholi korowód w końcowej scenie dramatu stanowi symbol marazmu i zniewolenia polskiego społeczeństwa. Rozwiń więcej . 39 481 361 298 346 278 81 492