UEFA PRO w grze. Trener Odry czeka na wyniki Władze Odry Opole postawiły na Piotra Plewnię. Trener opolskiego pierwszoligowca w niedalekim czasie nie będzie potrzebował tak zwanego “słupa”, który podstawia papiery na prowadzenie drużyny na zapleczu ekstraklasy. Przynajmniej jest taka nadzieja, choć nie stanie się to z dnia na dzień. Licencja UEFA PRO jest dla każdego szkoleniowca w kraju mrocznym przedmiotem pożądania. W naszym województwie taki glejt posiadają tylko były trener MKS-u Kluczbork, Andrzej Konwiński oraz Andrzej Polak, który między innymi pracuje z drużynami młodzieżowymi Odry. To właśnie dzięki papierom tego drugiego popularny “Siwy” może działać z drużyną w Fortuna 1. lidze. To świetnie, że klub postawił na swojego człowieka, ale nieświetnie, że musi uciekać się do takiego “myku” z licencją. No, ale cóż… Przepisy na to pozwalają i mimo powarkiwania tu i ówdzie, Odra pod jego batutą spisuje się nieźle, by nie powiedzieć, bardzo dobrze. Awans do barażów o ekstraklasę jest tylko tego namacalnym dowodem. Wszystko może się jednak zmienić i to już lada chwila. Kolejny nabór do Szkoły Trenerów PZPN na uprawnienia, które dają także możliwość prowadzenia seniorów w każdym europejskim kraju, znalazły się właśnie na finiszu. Już samo dostanie się na kurs UEFA PRO jest nobilitacją taką, że praktycznie jego uczestnik traktowany jest jak potencjalny posiadacz najwyższej licencji. Z Opola do UEFA PRO podchodzą – właśnie Plewnia – oraz coach Gwarka Tarnowskie Góry, były zawodnik MKS-u Kluczbork i trener Ruchu Zdzieszowice, Łukasz Ganowicz. Sam proces wyłaniania absolwentów jest bardzo rygorystyczny i transparentny. Żeby dostać się na taki cykl szkoleń, należy zdobyć jak najwięcej punktów. Po prostu. Innego kryterium naboru nie ma i wszelkie teorie o tym, jakoby ktokolwiek miałby w tej procedurze nieść pomoc z zewnątrz, można między bajki włożyć. Tak przynajmniej twierdzi departament szkolenia piłkarskiej centrali. Tomasz Lisiński, prezes Odry jest członkiem zarządu PZPN, więc wydawałoby się, że nasi kandydaci powinni mieć jakieś fory. Nie ma takiej możliwości. Aby wpisać się na listę kandydatów do prestiżowego UEFA PRO, należy mieć co najmniej średnie wykształcenie, ukończony kurs UEFA A i posiadać co najmniej roczny staż przy prowadzeniu zespołów 1. ligi. Tutaj Ganowicz od razu wypada, ponieważ nie zdobędzie zbyt wielu punktów za trenerkę na 4 czy 5 futbolowym poziomie. Polski Związek Piłki Nożnej już 15 lutego poinformował o rozpoczęciu naboru na edycję 2022-2024. Jej start zaplanowany jest na przełom lipca i sierpnia br., a kurs odbywał się będzie tradycyjne w Białej Podlaskiej. Kandydaci mają już za sobą egzaminy pisemne, które odbyły się 8 i 9 czerwca i czekają na wyniki. To jednak nie wszystko. Zgodnie z najnowszą uchwałą każdy z kandydatów będzie mógł zdobyć maksymalnie 100 punktów. Ci, którzy osiągną najwyższe noty, dostaną się na kurs. Połowa punktów zależna będzie od doświadczenia trenerskiego z ostatnich siedmiu sezonów. 20 oczek uzyskać będzie można dzięki karierze zawodniczej (wyjściowe 15 za siedmioletnie doświadczenie w ekstraklasie oraz bonus za występy w kadrze narodowej), tyle samo podczas testu. Pozostałe 10 procent zależne będzie od rozmowy kwalifikacyjnej – wylicza Paweł Grycmann, dyrektor Szkoły Trenerów PZPN. Jest się zatem o co bić. Liczba miejsc w Szkole jest ograniczona do 20(!), a kandydatów jak zwykle kilka razy tyle. Optymizm przy Oleskiej 51 jednak czuć. Plewnia ma spore szanse na zakotwiczenie w elicie, a jeśli to się stanie, to już prawie że na pełnym “legalu”, jako pierwszy po Bogu, będzie mógł ciągnąć OKS przed ekrany Canal Plus, podnosząc równocześnie poziom swojej wiedzy i kwalifikacje. Oczywiście kwit Polaka będzie dalej w grze, ale to już zgoła inne spojrzenie na sprawę. Kurs trzeba bowiem ukończyć zadając końcowy egzamin i dopiero wtedy można legitymować się mianem prawdziwego trenera “PRO”. W Odrze widać sporą powściągliwość co do zatrudniania na ławie wielkich nazwisk, a co za tym idzie, rozsądne gospodarowanie i panowanie nad klubowymi finansami. Akcje z Mariuszem Rumakiem, czy Dietmarem Brehmeram, widać poważnie skorygowały podejście do tego tematu. I bardzo dobrze. (Pelek)
Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki". Każdy ma "gen" w sobie, który nazwaliśmy depresją. Nieważne czy Polak, Azjata, Amerykanin. Nieważne jaki kolor skóry. Nieważne jaki status materialny. Jak tu "żyć", kiedy nie jesteśmy w stanie sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego istniejemy i co nas czeka po śmierci. Boimy się o tym myśleć i większość ludzi stara się tego nie robić. Próbujemy być szczęśliwi. Ciesząc się życiem doczesnym. Ten strach i niepewność pragniemy zabijać. Sami sobie nadajemy jakiś "sens naszego życia". Te sensy są naprawdę różne, ale przede wszystkim żyjemy dla kogoś: dzieci, ukochanego, ukochanej, rodziców. Często mówimy, że oni nadają nam sens naszego życia. Aczkolwiek u niektórych to za mało. U ludzi niezwykle wrażliwych. Dla których istnienie człowieka, istnienie czegokolwiek jest kompletnie niezrozumiałe. Tracą wiarę w ten swój nadany sens życia. Uświadamiają sobie, iż ten prawdziwy cel naszego istnienia jest niepojęty. Wiedzą, że poznanie go jest praktycznie niemożliwe. W tym momencie uaktywnia się ten "gen", który nazywamy depresją. Każdy nosi w sobie depresję, tylko u nie każdego jest aktywna. Jednakże czasem wystarczy malutki bodziec, aby obudzić tego potwora. Życie nie jest słodkie jak miód i ten ból spowodowany tą niepewnością jutra. Gdybyśmy wiedzieli dlaczego istniejemy i co nas czeka po śmierci. Po prostu znaliśmy sens życia. Nikt nie miałby depresji. Tak właśnie wytłumaczyłem sobie moją aktywną depresję. Niby żyję w miarę normalnie, ale te myśli ciągle pozostają. Te myśli o prawdziwym sensie życia. Co cię dziś czeka? Sprawdź, co na ten dzień przewiduje wróżka Samanta.ZNAJDŹ SWÓJ ZNAK z którymi większość z nas jest zaznajomiona - choć mogą mieć kłopot z wyliczeniem ich w Reklama. Dzień na tak ma dobry punkt wyjścia, który idealnie pasuje do familijnej komedii. Pokazanie rodziny w ciągłym konflikcie i wzajemnej niechęci z uwagi na negatywne skutki słowa "nie" wydaje się prawdziwe i zarazem trochę smutne. Tytułowy dzień skupia się na mówieniu "tak" i spełnianiu różnych życzeń dzieci - również129 views, 2 likes, 4 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from Well Fitness - Wrocław, Biskupin: Na ten dzień czeka każdy uczeń już od pierwszego dzwonka ogłaszającego pierwszą lekcję!
. 3 492 11 326 14 378 460 204