Coraz częściej myślę o innej kobiecie. Moja żona się zapuściła po porodzie. Coraz częściej myślę o innej kobiecie. Mimo że od porodu minęły prawie dwa lata, moja żona nic ze sobą nie robi. Rozmowy z nią nie przynoszą skutku a ja powoli mam dość i myślę o kochance.
pokaż komentarz @qq4life: Kiedyś mnie ciekawiło, co ludzie myślą o zdradach. Dla większości ludzi na forach fakt, że ktoś z kimś nie chce chodzić do łóżka, to stanowczo za mały powód, żeby robić skok w bok. Tu nawet jeszcze nie było zdrady, ale ta lista to jak zaproszenie do problemów w związku. Można mieć kryzys i nie ruchać się parę dni, ale jak to trwa tygodniami, to po co się męczyć - na terapię albo pakuj manatki. ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz Można mieć kryzys i nie ruchać się parę dni, @Abomination: Może cię zaskoczę ale wiele małżeństw z wieloletnim stażem nie tyle że nie rucha się pare dni, ale nie rucha się tygodniami/miesiącami i nie jest to wcale nic zaskakującego. Zwyczajnie ludzie się sobą nudzą. Nie ruchanie się "pare dni" to domena szczenięcych związków, albo jak się jest przed 30ką. I oczywiście tajemnicą poliszynela w takich związkach jest że pieprzą się na boku. udostępnij Link pokaż komentarz @Floyt: przerwy sa tylko jak sa problemy albo zdradza sie. oczywiscie nie jestem seksuologiem i to tylko obserwacja moich zwiazkow (i opowiesci znajomych), ale nawet teraz po 14 latach malzenstwa, normalne jest dla mnie te kilka razy w tygodniu, chyba ze cos sie zlego dzieje (strata pracy, problemy w robocie, problemy w zwiazku, itd - wtedy sie nie chce. udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011: Uuu, stary, tutaj na wykopie są kozaki, deklarujące minimum jeden godzinny stosunek, każdego dnia, przez 2 lata, bez przerwy. Także uważaj, bo zaszczekają Cię zaraz za takie teksty :) udostępnij Link pokaż komentarz Jak mialem 20 i wiecej tez z wyra nie wychodzilem. Potem libido spadlo i kilka razy w roku tez jest ok. @arysto2011: Jak miałem 20 lat, to ruchałem non stop, a jak nie było niczego pod ręką to walilem po kilka razy dziennie. Rozmawiamy o 30+ udostępnij Link pokaż komentarz @scroller: 35+ Jakos zanotowalem zmiane. Teraz mam raczej inne celel. Rozwoj osobisty, skile zawodowe i interpersonalne, gonienie mlodych w dyspozycyjnosci, rodzina, dom, uzywanie zycia. udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011: Ech....ale to jest prawdziwe. Ponad 10 lat w związku i po prostu tak to wygląda. Raz na tydzien, w porywach do dwóch i tyle. Czasem zero seksu przez dwa tygodnie...i nie jest to wina żadnej ze stron (ni jest tak, że ja chce i słysze 'nie' - sam nie mam już tak ochoty). udostępnij Link pokaż komentarz przerwy sa tylko jak sa problemy albo zdradza sie. @mandarin2012: Bzdura. To że u Ciebie jest tak, nie znaczy że tak jest u wszystkich. Ja ze swoją jestem już w ch%$ długie lata i dalej bardzo lubimy "ten sport", więc niby zdarza się nam po parę razy na tydzień, ale jest dziecko, jest praca, jest natłok obowiązków, moje wyjazdy i w ch%$ innych czynników które sprawiają że przerwy po 2 tygodnie (a bywa że dłużej) nie są niczym dziwnym, choć oczywiście by się chciało. Tak niestety wygląda dorosłe życie, że nawet jak są chęci, to nie zawsze są możliwości. udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011: Bo młodzieży ciężko wytłumaczyć, że jeśli masz wymagającą pracę, dom, rodzinę, lekarzy po pracy, rodziców, którymi trzeba się opiekować, to człowiek nie ma już takiej ochoty na seks. Lepiej się wtedy do siebie przytulić i poczytać książkę, a uprawiać miłość, kiedy para się zrelaksuje, odpocznie. udostępnij Link pokaż komentarz @KrS1: Wyobraz sobie, ze Twoja zona rodzi dziecko i przez rok kompletnie nie ma ochoty na seks. Pol roku hormonalnie nie jest na niego nawet gotowa z czysto biologicznego punktu widzenia. Tuz po porodzie w pologu przez kila miesiecy dochodzi do siebie, zrasta sie leczy, bo tak wyglada porod. Jesli nie jestes na to gotowy, to Twoje malzenstwo nie przetrwa. Dziecko absorbuje uwage masakrycznie od 7 rano do 23 wieczorem (przynajmniej moje). Wtedy idziesz na dziwki? Nie. Jako odpowiedzalny facet grasz swoja role i tyle. I nie mowie tu o uslugiwaniu ksiezniczce. Mowie o wypelnieniu swojej roli jako ojca i glowy rodziny. udostępnij Link pokaż komentarz @Abomination: Zatrzęsło autobusem i mi się niedokonczona wypowiedz wysłała :D Najśmieszniejsze ze za różowa która mu odpisała myśli że wygrała jakąś dyskusję i jest górą. Tak jak by nie kuma że traktowanie seksu jako waluty za wyjątkowo dobre zachowanie i rzucanie mu go jak psu chrupki moze mieć tylko 3 zakończenia i to każde dla niej negatywne. 1. facet da się wytresować i w ten sposób wychowa sobie przydupasa którym sama będzie gardzić a nie męża. 2. pójdzie podjadać swoje chrupki do sąsiadki albo koleżanki z pracy. 3. związek sie rozp???%@!i doszczętnie i będzie sobie musiała poszukać nowego pieska. Zmiany nie zajdą od razu, u jednych potrwa to 2 miesiące u innych 2 tygodnie, w końcu się wydarzą udostępnij Link pokaż komentarz - na terapię albo pakuj manatki. @Abomination: terapia nie działa, odwleka tylko nieuchronne (czasem do śmierci) A odrobine bardziej serio - to terapia (czasem) pozwala przesunąć "strefe komfortu" co moze podtrzymać związek tylko co to wtedy za życie udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011: małżeństwo to także ustępstwa. Jak ja nie będe miał ochoty sprzątać przez rok kobieta też musi to zaakceptować? Nie, nie jestem gotowy na rok bez seksu i wymówka ciązy jest nie tyle śmieszna co wygodna. Ciąża, i bycie matką nie odbiera kobiecie kobiecości. udostępnij Link pokaż komentarz @KrS1: Ale przeprogramowuje ja hormonalnie. Moze piersi sie powiekszaja, ale dlatego, ze produkuja mleko, a organizm nastawia sie na wykarmienie dziecka, a nie zrobienie dobrze partnerowi. To takie podstawy biologiczne. Plus chroniczne niedospanie (pobudki co 2-3h na karmienie). Ja to rozumiem i wiem, ze to nie byla "wymowka". O prostu trafilo nam sie mega wymagajace dziecko, ktore nawet teraz w wieku pieciu lat absorbuje 90% naszego czasu (asperger). No i porownanie sprzatania do porodu. Raczej slabe. Mozesz nie sprzatac... Jesli to sa Twoje zyciowe problemy, to oceniam, ze masz jakies 16 lat max. Duzo przed Toba. Spojrzysz jeszcze na wiele problemow z innej perspektywy. udostępnij Link pokaż komentarz @KrS1: pewnie, ale chyba nie do konca rozumiesz jak działają hormony. Piersi sie powiekszaja przez mleko i zaczynaja boleć, niedospanie przez dziecko, brak "chwili dla siebie" bo dziecko jest ciagle i wszedzie... odechciewa sie zyc, serio. udostępnij Link pokaż komentarz @GitheManitou: 29 lat w związku, od dwóch lat nic. Po prostu mnie nie pociąga seksualnie, ale kocham ją ogromnie. Wiem, że może sie to wydawać jakimś oksymoronem, ale nasz zwiazek nigdy nie byl lepszy udostępnij Link pokaż komentarz @Floyt: LOL moze ty tak zdradzasz, albo przebywasz w takim srodowisku, ze zdradzanie jak jest "cos nie tak" to normalka. Dla mnie to oszustwo i łajdactwo, nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Btw. śmiesznie, że patrzycie tylko przez swoj męski pryzmat : ] Walic przed 30 jak norki to się chce Wam. U kobiet jest odwrotnie. Szatan w nie wstępuje kolo 30, nie jedna kobieta Wam to powie. A ze nie chcą z Wami uprawiac seksu, to moze byc problem tego co w ww tekscie zostalo opisane: brak gry wstepnej, smród, brak higieny, inne rzeczy bardziej przyziemne niż ta prozaiczna przyjemność np. problemy w pracy itd. Na dobry seks składa sie masa rzeczy i nie mozna generalizować. Obie strony muszą chcieć i starać się. udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011: nie no, ogólnie spoko się czytało twoje zdania doppuki nie napisałeś że macie dziecko zabierające 90% czasu .. to brzmi jakbyście byli męczennikami jakimiś a to też nie tędy droga żeby się zajeżdżać, żeby później puszyć się na necie że się jest odpowiedzialnym Moje zdanie tylko, pozdro udostępnij Link pokaż komentarz @marilyn92: doskonale wiem jak działają hormony i doskonale też wiem jak są rozregulowywane przez dietę, stres, środki antykoncepcyjne. I co, i nic. Związek bez seksu to dla mnie nie związek, związek bez zaufania tak samo, związek bez zrozumienia potrzeb 2 osoby także. Ale najlepiej przed ślubem dawać, potem machnąć dziecko i mieć przez 30 lat problemy z hormonami by osiągnąć upragnioną menopauzę i mieć w poważaniu seks :) To takie wygodne. Tyjąca dupa żony po porodzie i utrzymująca się nadwaga to też hormony czy jednak lenistwo? ( ͡° ͜ʖ ͡°) @Sm1nfy iście szczeniacka odzywka jak na kogoś uważającego się za dorosłą osobę ( ͡° ͜ʖ ͡°) Przyganiał kocioł garnkowi. ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆*:・゚ udostępnij Link pokaż komentarz @Floyt: Ale gadasz glupoty. Seks to podstawa udanego zwiazku, jestem w małżeństwie od 11 lat i nie wyobrażam sobie nie bzykać przynajmniej raz na 3 dni. udostępnij Link pokaż komentarz @elo_: Nie jestesmy meczennikami. Po prostu mamy dziecko z aspergerem, ktore nienadaje sie do zwyklego przedszkola, a specjalistyczne sa pozajmowane. Chcemy, zeby w przyszlosci samo potrafilo funkcjonowac, wiec teraz wkladamy duzo pracy w cwiczenia umiejetnosci interpersonalnych, panowania nad emocjami etc. Duzo wizyt u psychologa, terapia. To zajmuje naprawde sporo czasu, jesli ma byc zrobione dobrze. udostępnij Link pokaż komentarz @Nadzianynadzieja: Wytłumaczę najprościej jak potrafię. Wyobraź sobie coś co wręcz kochasz jeść. (ja bym się dał posiekać za pizzę bolognese i hamburgery w chlebie typu pita z tej samej pizzerii). Wcinasz to dzień w dzień. Śniadanie, obiad, kolacja, kilka razy dziennie... świątek piątek i niedziela. Po pewnym czasie znasz każde ułożenie składników, odkryłeś już wszystkie kryjące się smaki, wiesz co i jak będzie się poddawać kolejnym kęsom. I choćbyś po 20 latach dodawał nowe sosy i przyprawy to nadal jest to to samo stare dobrze znane jedzenie. I z jednej strony masz już go dość a z drugiej nadal pożądasz i nikomu byś nie oddał. Gdzieś w tivi dawno temu słyszałem fajne porównanie - po 7 latach małżeństwa sex smakuje jak owsianka na śniadanie. Mamy 5 letnią córeczkę i poniekąd wszystko jest na niej skupione. Nie kumam tylko dlaczego miałoby być nam głupio? Jak to ktoś tu już napisał - młodzi nie rozumieją, że nie można do końca życia brykać jak króliki. Choć przez pierwsze kilka lat tak mieliśmy. udostępnij Link pokaż komentarz @GitheManitou: kolego ale tu nie chodzi o moją opinię. Tu raczej się kłania nauka. Nie wspolzyc że sobą 5 lat to nie jest chwilowe przejedzenie się ulubiona sałatka a jakaś forma zaburzenia relacji itp. W każdym razie mnie nie musisz wierzyć bo ja to randomowy wykopek ale tak fachowo podejdź do tematu. I żeby nie było ja 40 partnerka 37 od 5 lat razem. udostępnij Link pokaż komentarz wymówka ciązy @KrS1: a ty dziecko chociaż wiesz z której dziury płód wychodzi i że to nie jest wielkości fistaszka? Może lepiej zainwestować w roxy a nie symulować poważny związek tylko żeby darmo rypac. udostępnij Link pokaż komentarz @sokotra: kolejny który tłumaczy sobie, że nie uprawia seksu bo dziecko? Nawet mi was nie żal. Dawajcie się robić w trąbę dalej. Seks można uprawiać do 8 miesiąca ciązy, o ile nie ma przeciwwskazań. Pochwa, cesarka goi się od 4 do 8 tygodni. No i mamy jeszcze np, o usta? ( ͡° ͜ʖ ͡°) udostępnij Link pokaż komentarz @arysto2011 tez mam syna z aspargerem i na dodatek z cukrzyca typu 1wszego i nadal twierdze ze udany sex to 70% udanego zwiazku wogole ale w tym co piszesz jest duzo racji udostępnij Link pokaż komentarz moze ty tak zdradzasz, albo przebywasz w takim srodowisku, ze zdradzanie jak jest "cos nie tak" to normalka. @marilyn92: Nie, ja nie "przebywam w takim środowisku" tylko uważnie patrzę co odp$%!$?$ają ludzie i wyciągam z tego wnioski. Dla mnie to oszustwo i łajdactwo, nie wyobrażam sobie czegoś takiego. Nigdzie nie napisałem że to postawa cnotliwa i godna pochwały. Btw. śmiesznie, że patrzycie tylko przez swoj męski pryzmat : ] Trudno żebym patrzył przez kobiecy skoro jestem facetem i mam penisa. Walic przed 30 jak norki to się chce Wam. Królowo generalizacji, nie ja pisałem o waleniu się jak norki. A ze nie chcą z Wami uprawiac seksu, to moze byc problem tego co w ww tekscie zostalo opisane: brak gry wstepnej, smród, brak higieny, inne rzeczy bardziej przyziemne niż ta prozaiczna przyjemność np. problemy w pracy itd. Mnie pouczać nie musisz wściekła samico, ja problemów z brakiem seksu nie posiadałem ani nie posiadam, z resztą ja nie uprawiam seksu z kobietami więc twoje moralizowanie mnie jest niezwykle zabawne w tym kontekscie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na dobry seks składa sie masa rzeczy i nie mozna generalizować. Obie strony muszą chcieć i starać się. Owszem. udostępnij Link pokaż komentarz Nastolatkom ciezko wytlumaczyc, ze po 30. ludzie przestaja pieprzyc sie jak norki. @arysto2011: mi właśnie po 30. libido skoczyło i często mój facet nie dawał rady:) udostępnij Link pokaż komentarz @Abomination chybe za masz dzieci, 90% zwiazkow sie utrzymuje tylko przez to zeby zapewnic dzieciom rodzine i domowy mir, a facet idzie na ustepstwa zeby comiesieczna wscieklizna nie zepsula dzieciom zycia. Bez dzieci zostaja ze soba na dluzej ludzie naprawde dobrze dobrani i potrafiacy zrozumiec druga osobe. udostępnij Link pokaż komentarz @Kudlaty777: Ty masz chyba problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Na szczęście po większości komentarzy widzę, że niewiele jest tu takich dzieciaków, a zdecydowana większość to rozsądni i odpowiedzialni ludzie. udostępnij Link pokaż komentarz @mk001: Bo u kobiet po 30 libido rośnie, a przynajmniej gdzieś tak czytałam. @KrS1: Dziecko, porównujesz 9 miesięcy noszenia i "tworzenia" nowego człowieka do posprzątania? Dorośnij. (-‸ლ) Skoro w związku dla Ciebie najważniejszy jest seks, to nigdy nie będziesz szczęśliwy. I będziesz tym typem ścierwa co zdradza. Już teraz jesteś odrażający. udostępnij Link pokaż komentarz @KrS1: Dziecko, jak skończysz dojrzewać i dorośniesz to zrozumiesz pewne rzeczy. Owszem, ciąża to naturalny stan, który rządzi się swoimi prawami i każda kobieta go inaczej przechodzi. O ciążach zagrożonych pewnie nie słyszałeś, no bo skąd, skoro jedyne strony na jakie wchodzisz to wykop i pornosy. Spróbuj dla odmiany się czegoś pouczyć, może poczytaj książkę o ciąży, to się dowiesz prawdziwych informacji, a nie tych scenariuszy odgrywanych w pornosach. Ale żeby to wiedzieć musiałbyś zacząć myśleć mózgiem a nie penisem, a widzę, że u Ciebie jest spory problem. Jedyna osoba, która zostala zjechana przez wszystkich to Ty :) Pomyliłeś mnie chyba ze swoją mamą, ja nie pozwalam się tak do siebie zwracać, jeżeli ona sobie na takie traktowanie pozwala, to jej sprawa. Chociażby mógłbyś się nauczyć trochę szacunku do kobiet. udostępnij Link pokaż komentarz @GitheManitou: Trochę mi cię szkoda. Znam twój ból, ale nie z autopsji. Mój kolega jakiś czat temu powiedział mi, że on ostatni raz 19 lat temu. Jak zrobił drugie dziecko. U mnie z kolei jest inaczej. Jestem po ślubie 10 lat i miesiąc. Z początkiem tego roku postanowiłem nie fapać. Jedny sex jaki mam to z żoną właśnie. Ona się zmieniła od częstego sexu i ja. Wiem, że muszę się postarć żeby mieć. Wiec jestem milszy, i nie docinam jej. Ograniczyłem sarkazm, Ona wie o moim postanowieniu i jej się to podoba, no może czasem ma dość. Ale to działa. Poza dniami okresu i +- dwa dni przed i po (bardzo się tego brzydzę) nie ma. poza tym cały miesiąc. Dziś dwa razy bo ma wolne :) Wiem, jak sprawić, żeby jej się chciało i jest. Oczywiście czasem się pokłócimy lub coś innego, ale zawsze wszystko wraca do normy. Życzę ci powodzenia w twoim życiu. Pozdrawaim udostępnij Link pokaż komentarz @Floyt: Hahahah chyba Ty nie ruchasz po kilka tygodni pantoflu. Jakby mi żona nie dała przez tydzień to bym szukał coś na boku. Przez takich jak Ty, czy takie myślenie, że to normalne jest taki syf w związkach. Jestem z moją od ponad 20 lat i jak się schyli po coś z podłogi to bym ją brał. Nuda w związku jest dla nudziarzy i pantofli. udostępnij Link pokaż komentarz Hahahah chyba Ty nie ruchasz po kilka tygodni pantoflu. @suchy80: Nie narzekam ze swoim partnerem na brak seksu. Jakby mi żona nie dała przez tydzień to bym szukał coś na boku. Wow, jaki badass z ciebie, aż mi stanął. Przez takich jak Ty, czy takie myślenie, że to normalne jest taki syf w związkach. To nie ja ustalam to jak sobie heterycy zarządzają w związkach. Ja tylko obserwuje i zachowania i efekty. udostępnij Link
Rodzinne chwile Kosiniaka-Kamysza można także obserwować na Instagramie jego żony Pauliny. Tam też można oglądać mnóstwo zdjęć Zosi i Róży, które są uroczymi blondynkami. W miniony weekend ukochana polityka wstawiła zdjęcia, co zrobił jej mąż po tygodniowej nieobecności w domu. Powroty taty po całym tygodniu nieobecności.
-Reklama- Dlaczego kobiety nie chcą karmić piersią? List, który dostaliśmy od naszej czytelniczki, pokazuje, że nie jest to – jak wiele osób myśli – kaprys. Zanim więc ocenicie takie osoby, warto poznać przyczyny, dla których niektóre kobiety odmawiają karmienia piersią. Czy naprawdę mamy prawo nazywać je gorszymi matkami?Witam, Chciałabym się z Państwem czymś podzielić. Chyba po prostu z kimś muszę. Gryzie mnie to od 3 lata temu zaszłam w upragnioną ciążę. Pechem było to, że uległam sugestii teściowej i wybrałam ginekolog, która była mistrzynią w swoim zawodzie – tak o niej mówili, jednak charakter miała od diabła. Kiedy w końcu zebrałam się na to, żeby powiedzieć jej o swojej fobii, bo chyba tak to mogę nazwać, nie spodziewałam się nawet po niej takiego zachowania. Chciałam się tylko dowiedzieć, czy idąc do szpitala, muszę mieć swoje mleko modyfikowane dla dziecka, czy zapewni mi je szpital. Bo nie planowałam karmienia piersią…– Pani doktor, bo ja nie chce karmić piersią. – nerwowy śmiech – ja po prostu brzydzę się, gdy ktoś dotyka moich piersi i mam wtedy ochotę zrobić komuś krzywdę. Na dodatek nie lubię i nie chcę, żeby nawet własne dziecko dotknęło moich sutków. Wypuściłam wtedy powietrze. Lekarka popatrzyła na mnie i dosłownie prychnęła mi w twarz.– Oj, dziewczyno, dziewczyno! Piersi i tak ci się popsują – nie ważne czy dasz je dziecku czy będziesz odciągać z nich mleko.– No, ale ja „urządzenia” też nie pozwolę sobie do nich patrząc w kartę, powiedziała:– Będziesz karmić cycem i już! Nie histeryzuj, nie wymyślaj. Tobie pewnie chodzi o palenie papierosów. Przecież widzę w karcie, że paliłaś przed i to chyba był mój błąd, że powiedziałam położnej na pierwszej rozmowie, że paliłam. -Reklama- Wyszłam przerażona, nie uzyskałam informacji i na dodatek bałam się, że będę musiała karmić. Że mnie zmuszą. Tak naprawdę nie bałam się bóli porodowych a karmienia!Rodzina też ciągle komentowała „moja fanaberię”. – Karm chociaż w szpitalu, miesiąc, tydzień, ale karm! Przepisałam się do innej pani doktor. Na dzień dobry przeprowadziła ze mną rozmowę, jakby była psychologiem. Wcześniej takiej nie miałam… Ginekolog stwierdziła, że takie rozmowy to podstawa i że wiele kobiet ma fobie. Czułam się z tym lepiej, jednak dodała, że szpital który wybrałam, ma tradycyjne korzenie i na pewno będę miała wykład o karmieniu piersią. Sama jednak wspierała mnie w moim wyborze i pomagała dobrać jedzenie dla porodzie faktycznie przez kilka godzin przychodziły do mnie położne, ciągle namawiając na przystawienie synka do piersi. Czasami były aż bezczelne, a ja zmęczona po wielu godzinach porodu powoli zaczynałam popadać w depresję. W końcu odwiedziła mnie moja przyjaciółka i dosłownie ryknęła na położne, stając po mojej stronie. Gdy stamtąd w końcu wyszłam, poczułam się lepiej…Teraz jestem w drugiej ciąży. Przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski i wybrałam lekarza według opinii w internecie. Nikogo tutaj nie znałam i tylko tak mogłam zasięgnąć jakiś informacji na temat dobrego doktor, gdy usłyszał o tym, dlaczego nie karmiłam piersią, powiedział tylko jedno:– Czemu kobiety myślą że zrobią mnie w konia? My was za lekko traktujemy! Myśli pani, że jest dziesiątą, dwudziestą moją pacjentką? Ja znam wszystkie wasze wymówki. (Tyczyło się to też CC, które niby mam mieć wykonane ze względu na bardzo pogarszający się wzrok i problemy z siatkówką. Według okulisty, który kontrolował mój wzrok od początku ciąży do siódmego miesiąca). Dała pani radę rodzic raz naturalnie, to da pani radę drugi raz. Dziecko odpowiednio duże, dobrze ułożone! Nie marudzimy i karmić też będziemy piersią, bo tak jest zdrowiej. Jak pani na mnie trafi na porodówce, to ja tego miesiąc rodzę. Znowu trafiłam na lekarza, który moją fobię bierze za wymysł. Zapewne kolejny raz będę musiała postawić się położnym i przez kilka dni w szpitalu czuć piętno gorszej matki, która może karmić piersią, ale woli mm. Nie „naprawiło” mi się cudem po pierwszym porodzie – bo też słyszałam taką teorię, że będę chciała tulić i karmić piersią od samego widoku dziecka.. I chociaż brzmi to śmiesznie, to mam 28 lat i nie chcę, żeby ktoś dotknął moich piersi. Nawet własne dziecko. Nie chcę karmić o zrozumienie, nie o Brzydzę się Lyrics: Żurek, Towar, Ciemna Strefa, 2014 kurwa.. / Wyjdź zobacz na ulice, spójrz ludziom po twarzach / Czemu trzynastolatka sponsorom się rozkłada? / Małolatki głupie chcą [post archiwalny] Ten post zapewne by nie powstał, gdyby nie moja dzisiejsza wizyta w szpitalu na oddziale patologii ciąży. Spędzę tutaj najbliższe kilka dni i mam nadzieję już więcej nie być świadkiem podobnych sytuacji. Sytuacji, które każą mi wątpić w niektóre kobiety jako istoty myślące i godne tego, aby nosić w sobie inne życie. Zazwyczaj nie przysłuchuję się dialogom innych ludzi. Szczególnie w miejscach takich jak przychodnie, szpitale czy gabinety lekarskie. To tam poruszane są nasze mniej lub bardziej intymne sprawy i czułabym się nieswojo biorąc w tym bierny lub nawet czynny udział. Zresztą, sama nie chciałabym aby inni przysłuchiwali się moim historiom. Tym razem jednak nie miałam wyboru. Ulokowali mnie w trzyosobowej sali. Podłączono mnie do maszyny KTG i byłam uziemiona na dobre 40 minut. W międzyczasie do mojej współlokatorki dzielącej tę samą salę przyszedł anestezjolog i pielęgniarka, i zaczęli przeprowadzać wywiad lekarski. „Fuck…Tylko nie to…” – pomyślałam. Ani nie mogę opuścić sali, ani zatkać uszu, bo dostałam instrukcję, aby jeden z koniuszków urządzenia podtrzymywać cały czas przy brzuchu. Sytuacja w moim odczuciu fatalna, bo będę świadkiem rozmowy, która zupełnie mnie nie interesuje. Trudno. Przełknę to jakoś. Zdarza się. „Która ciąża? Który poród?” – pyta pielęgniarka. „Warunki w domu są na jakim poziomie?” „Przyjmuje Pani jakieś leki?” „Z jakich wskazań były poprzednie cesarskie cięcia?” I tak dalej, i tak dalej. Zestaw pytań się rozkręcał a ja śpiewałam w międzyczasie w myślach beatlesowski „Yellow Submarine”, aby nie słyszeć, co koleżanka z prawej ma do powiedzenia. Starałam się z całych sił przy akompaniamencie urządzenia, do którego byłam podłączona. „Pali pani papierosy?” „Tak.” – odparła. Że co proszę?! Ocknęłam się jak ze złego snu. Ona tego nie powiedziała. No nie. Nie mogła tego powiedzieć. W ciąży papierosów się przecież nie pali. Nie wolno. To zbrodnia na sobie i nienarodzonym dziecku. Musiałam się przesłyszeć. Sama 4 lata temu zerwałam z nałogiem na rok przed planowaną pierwszą ciążą. „Jak dużo pani pali?” „Paczkę, czasami półtorej paczki dziennie.” Nie przesłyszałam się jednak! Ona, do jasnej cholery, naprawdę pali! Ona truje to swoje kochane, małe dziecko, które zamieszkuje jej łono, i jest w stanie odważnie przyznać w towarzystwie innych ludzi, że nie ma skrupułów je pomału zabijać i podduszać! Miałam ochotę wstać i wykrzyczeć jej te wszystkie swoje myśli prosto w twarz. Miałam ochotę nią potrząsnąć! Miałam ochotę podejść do niej i zacząć ją miarowo podduszać i zabierać pełne oddechy, aby poczuła to, co czuje ten mały człowiek, który w niej rośnie! „Próbowała pani przestać palić?” – zapytał bez większych emocji lekarz. „Tak, ale było mi trudno z tym zerwać. Wie Pan. To nie jest takie łatwe, jak by się mogło wydawać. Zresztą, paliłam w każdej poprzedniej ciąży. Taki mój mały grzeszek. ” – odparła tym samym, spokojnym i wyprowadzającym mnie z równowagi tonem. Próbowałaś, do cholery?! Jak próbowałaś rzucić te fajki, skoro nadal palisz?! Ty nadal palisz ponad paczkę dziennie! Ćmisz trując przy tym nie tylko siebie, ale także dziecko, któremu nie pozostawiłaś wyboru! Czy Ty rozumiesz, że przez Ciebie [bo nikogo innego winić nie można!] ten mały bąbel będzie zapewne mniejszy od swoich rówieśników i już na starcie uśmiercasz w nim te miliony cudownych neurologicznych połączeń, które przecież mają go nieść przez życie całe jak na skrzydłach?! Dlaczego, powiedz mi?! Dlaczego to robisz? Jak śmiesz to robić i jeszcze otwarcie o tym mówić? Za podduszanie i umyślne szkodzenie zdrowiu i życiu narodzonych istot już dawno ktoś próbowałby wyciągnąć z tego tytułu konsekwencje prawne. Tymczasem Ty masz w sobie to piękne i bezbronne stworzenie, i szkodzisz mu jak tylko potrafisz najgorzej! Nie mogłam się z tego otrząsnąć. Wezbrała we mnie nienawiść do tej kobiety. Brzydzę się ludźmi, którzy szkodzą innym i otwarcie się do tego przyznają. Ciśnienie mi się podnosi i chciałabym zmusić ich do tego, aby wreszcie przestali. Ale cóż mogę ja? Przecież jestem jakimś tam pionkiem, któremu przyszło tylko obserwować i wkurzać się. Wywiad lekarski trwał w najlepsze. Zszedł już teraz na bardziej medyczne, stricte przedoperacyjne tory. Uzgodnili jakiego znieczulenia życzy sobie pacjentka i pożegnali się. A my zostałyśmy same w sali. Krótkie pukanie do drzwi i wszedł partner mojej współlokatorki. „To co, wychodzimy?” – zapytał ją szybko, trzymając paczkę szlugów w ręce. „No, tylko zarzucę na siebie szlafrok. Masz zapalniczkę?” – zapytała kobieta. Na moje oko 35-40 letnia. Czyli drań jeden wie, że jego kobieta pali! I wie, że jego dziecko jest notorycznie trute tym tytoniowym paskudztwem! Co więcej, nie jest w stanie wpłynąć na jej zachowanie a wręcz zachęca ją do tego, aby razem truli to maleństwo! Mam ochotę stąd wyjść! Mam ochotę uciec jak najdalej, bo w głowie mi się to wszystko nie mieści. Ciemnogród. Głupota. Totalny brak odpowiedzialności. Egoizm najgorszej postaci! To jest tak cholernie niesprawiedliwe! „Słyszałam, że palisz. Wiesz, a próbowałaś już może akupunktury?” – próbuję nieśmiało zagadać. „Słyszałam na przykładzie moich znajomych, że to naprawdę pomaga.” – nie odpuszczam, próbując ciągnąć ten wątek, choć w głębi duszy wiem, że moja gadka skazana jest na porażkę i zostanie olana. „Czego to ja nie próbowałam, kochana.” – i wyszła na kolejnego dymka zabijając przy tym moją nadzieję na to, że jestem w stanie cokolwiek zmienić w jej postępowaniu. W tym momencie poczułam się jak taki mały żuczek, nie nie znaczący człowieczek, którego ściska w środku na myśl o tym, jak bardzo ktoś szkodzi temu maluszkowi, jednocześnie nic nie mogąc z tym zrobić. Realnie nie mogę nic. Widzę jak ktoś wyrządza komuś niewyobrażalną krzywdę, co jest tolerowane w środowisku lekarskim. W środowisku, które w moim odczuciu powinno zareagować. Zaproponować tej kobiecie pomoc. Wezwać kogoś, kto wytłumaczyłby jej szkody, które wyrządza temu dziecku i zaproponowałby jej rozwiązania, wskazał drogę ku lepszemu. Tymczasem ze strony lekarza nie wyszedł najmniejszy ruch, by spróbować pomóc dziecku i jego matce. Znieczulica? Brak instrumentów pomagającym w walce z tego typu nałogami u ciężarnych? A przecież ten mały człowiek jest nie tylko zatruwany, narażany na kontakt z rakotwórczymi substancjami, ale również otrzymuje wraz z krwią mniej składników odżywczych i o 25 proc. mniej tlenu! To tak jakby ktoś trzymał na Waszych gardłach ręce i zabierał Wam 1/4 wdechu! „Tworzysz coś co jest doskonałe w swojej istocie, i zabierasz mu tę doskonałość zanim ujrzy ona światło dziennie… To zbrodnia.” Brzydzę się groźbami, ale winien ci jestem tę przestrogę: gdybyś jakimś cudem zdołał mnie wytropić, zabiję cię. Detesto le minacce, ma mi vedo costretto ad avvisarti: se per miracolo riuscissi a trovarmi, ti ucciderò.
Cytuje tekst, który znalazłam na innym forum, co o tym myslicie???????????????????Wypowiedz męza, który był przy porodzie…. Mam 32 lata, jestem zonaty od lat czterech. Cztery miesiace temu urodzil mi sie syn. Powinienim sie cieszyc, ale… Prawda jest taka, ze nie moge bez obrzydzenia spojrzec na zone. Zaluje, ze dalem sie namowic na tzw. porod rodzinny. To byl koszmar. Nie chcialem tego, chcialem, zeby zona rodzila sama, najwyzej z matka albo przyjaciolka. Ale nie dalo sie wymigac. Rzucily sie na mnie te wszystkie ciocie, tesciowa i przyjaciolki zony, ze jestem nieczulym samcem i skoro splodzilem dziecko, to moim obowiazkiem moralnym i ojcowskim jest wziac udzial takze w jego przyjsciu na swiat. To byl koszmar. Siedzialem przy zonie pare godzin, patrzylem na jej spocona, czerwona z wysilku twarz, zacisniete zeby, wykrzywiona z wysilku twarz. Sciskala mi reke tak mocno, ze myslalem, ze zmiazdzy mi kosci. Wreszcie, kiedy nadszedl ow cud narodzin, patrzylem oslupialy, jak krocze mojej zony rozciaga sie do jakichs niewyobrazalnych rozmiarow i wysuwa sie z niego sinoczerwona glowka, a potem reszta ciala mojego syna. Przykro mi, ale pamietam jedynie szok i obrzydzenie spowodowane widokiem i zapachem krwi i wod plodowych. Syn wygladal odrazajaco, moja zona tez. Krew, smrod, wysilek, lzy – to pamietam z narodzin mojego syna. Nie radosc, nie wzruszenie, lecz strach i wstret. ^Teraz, ilekroc na nia patrze, widze jedynie glowe wystajaca spomiedzy jej ud. Nie wyobrazam sobie, ze moglbym sie z nia znowu kochac. Po prostu nie moge. Stracila dla mnie caly urok. Przestal byc kobieta, a jest jedynie… Bo ja wiem? Karmicielka syna? Nie lubie patrzec, kiedy karmi go piersia. To podobno dla mezczyzn bardzo erotyczny widok, dla mnie wcale. Jej sliczne, jedrne, sterczace piersi staly sie jakies biale, pokryte zielonymi zylami, przypominaja worki z mlekiem. Ja wiem, ze zaraz napadnie na mnie stado rozhisteryzowanym pan, ale pisze szczerze, jakie sa moje wrazenia z rodzinnego porodu. Jedno, co mi przyniosl, to obrzydzenie dla zony i niechec dla syna. Nie bierzcie mezow na porodowki. Nie wmawiajcie im, ze to piekne. Zaden normalny facet nie chce patrzec, jak ciasna dziurka zony rozciaga sie na kilkadziesiat centymetrow, zeby wypchnac z siebie okrwawionego potomka. To nic pieknego. To przerzazajace, krwarwe widowisko. Ja nie jestem stworzony, zeby cos takiego przyjace ze spokojem i zaluje jak niczego w zyciu, ze dalem sie zakrzyczec i asystowac zonie przy porodzie. Fizycznie autentycznie sie jej teraz brzydze. Nie wiem, kiedy sie to zmieni. I czy w ogole sie zmieni. Mam isc do psychologa, anterapie malzenska czy co? Tylko co ja mam jej powiedziec? Wybacz kochanie, ale sie ciebie brzydze?
Jest to naturalne zjawisko spowodowane ich wytężoną pracą przy rozciąganiu się oraz skurczami mięśni powodującymi wypchnięcie dziecka na świat. Często zdarza się, że pochwa kobiety jest po porodzie posiniaczona, zmienia swój kształt, a pęknięcie czy nacięcie krocza dodatkowo potęgują ból w okresie połogowym.
Popęd seksualny ma swoje podłoże hormonalne i podlega cyklicznym przemianom, w zależności od różnych etapów cyklu miesiączkowego kobiety. Wraz ze wzrostem stężenia estrogenów we krwi, wzmaga się napięcie seksualne, obniża się pobudliwość na bodźce seksualne. Gdy nie dochodzi do kontaktu seksualnego na skutek braku partnera, napięcie seksualne kumuluje się, czego konsekwencją jest uruchomienie wyobraźni erotycznej i fantazji seksualnych, co skłania do podejmowania zachowań autoerotycznych. Masturbacja samotnych kobiet jest wyborem pomiędzy całkowitą abstynencją seksualną i kumulowaniem się napięć seksualnych, a rozładowaniem potrzeby seksualnej w sposób naturalny, co zapewnia dobre samopoczucie i wpływa pozytywnie na ogólny stan zdrowia. Odrzuć negatywne myślenie o masturbacji, jak o czymś negatywnym: "od 13 lat tkwię w nałogu masturbacji (...) Próbowałam niejeden raz zerwać z tym, ale nie udaje mi się to" - w Twojej sytuacji jest to optymalna forma rozładowania napięcia seksualnego. Regularna masturbacja sprzyja prawidłowej kondycji narządów płciowych, wzmacnia układ krążenia, działa antydepresyjnie. Na świecie masturbacja u kobiet jest znacznie powszechniejsza niż w Polsce i rzadko bywa powodem wstydu. Z danych publikowanych w różnych raportach seksuologicznych wynika, że około 80 proc. kobiet uprawia seks w pojedynkę, 68 proc. z masturbujących się kobiet jest zamężnych, 26 proc. kobiet przed czterdziestką korzysta podczas masturbacji z wibratora, 10-15 proc. kobiet jest w stanie szczytować tylko podczas masturbacji. Postaraj się zaakceptować samą siebie. Dr Andrzej Depko Specjalista seksuolog, Kierownik Poradni Seksuologicznej, biegły Sądu Okręgowego w Warszawie z zakresu seksuologii, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Jest członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Europejskiego oraz Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej. Uwielbia podróże, z których przywozi kolejne rzeźby i figurki ukazujące, że bez względu na szerokość geograficzną i kontynent ludzie jednakowo lubią "te rzeczy".
Marta Paszkin niedawno urodziła syna. Potomek Pawła Bodziannego - jednego z uczestników 7. edycji programu: "Rolnik szuka żony" - od ponad tygodnia jest już z rodzicami, którzy nie posiadają się z radości. Paszkin, która pozostaje w stałym kontakcie z internautami, ostatnio wspomniała m.in. o swoim wyglądzie po porodzie.

Dawno temu zajęłam się pakowaniem torby do szpitala. Nie przykładałam się do tego… Ale doskonale pamiętam gorączkowe pakowanie torby, kiedy na dwa tygodnie przed terminem pierwszego porodu odeszły mi wody, o 3 nad ranem. Tak, to były emocje… Jedyna rzecz jaką miałam perfekcyjnie przygotowaną to dokumenty. Do porodu pojechałam w stringach (sic!) bo były to jedyne majtki jakie znalazłam będąc wtedy w stanie podobnym do stanu po rażeniu piorunem. 6 lat później byłam o niebo bardziej wyluzowana, a fakt, że moja torba i kuferek z kosmetykami są gotowe jakoś dodatkowo dodawał mi spokoju. Dla ułatwienia życia przyszłym rodzicom postanowiłam zebrać tu listę rzeczy do zabrania do szpitala i opatrzyć to komentarzem. W czasie zajęć w szkole rodzenia poradzono nam, żeby torbę pakowali ojcowie lub osoby które mają towarzyszyć rodzącej, bo nie ma nic gorszego niż kobieta, która zamiast skupić się na oddychaniu mówi: „Krzysiu, w drugiej kieszeni po lewej są kapcie, no na litość boską, wewnętrznej kieszeni, no torby! kapcie moje, wyjmij i mi podaj, po lewej mówiłam!”. A więc do dzieła: – Dokumenty czyli karta ciąży, grupa krwi (ten oddzielny kwit z pieczątką laboratorium), ubezpieczenie, ostatnia morfologia i badanie moczu, WR, HBS. Ja swoje spakowałam do plastikowej teczki na zatrzask i bardzo się wzruszałam, bo miałam dokładnie tę samą teczkę przy pierwszym i drugim porodzie. –> To należy mieć w torebce, pod ręką. Przyda się od razu, na izbie przyjęć. Do porodu Wygodna koszula. Bardzo fajnie, żeby była z czystej bawełny. I niekoniecznie musi być biała. Skarpetki. Pojawiają się na wielu listach, mi się nie przydały, ale nie marznę w stopy. Małe butelki wody niegazowanej. Koniecznie! Przekąski. Ja w czasie porodu pochłonęłam tabliczkę czekolady z okienkiem. Dobre mogą być batony zbożowe. Jeśli w waszym szpitalu nie można jeść w czasie porodu – róbcie to jak nikt nie patrzy. W czasie porodu trzeba jeść. Serio. Odtwarzacz mp3 lub płyty z muzyką do porodu. Ja rodziłam słuchając Dwójki, bo zapomniałam o płytach, ale trafiłam na cudne audycje. Sztyft do ust. Żelowy okład typu Hot Cold Pack. Ja miałam Nexcare, duży i wygodny. Ogrzany służył mi jako kojący ból okład na podbrzusze. Przy nawale pokarmu schłodzony kładłam na piersi. Bach Rescue Remedy. Nie używałam, ale polecano mi. Krople pomagające w rozluźnieniu się w chwili stresu. Coś do czytania. Nie śmiejcie się. Kiedy pierwsze skurcze były jeszcze dość nieśmiałe – a należałam do tych, których skurcze pojawiły się w ładnych parę godzin po odejściu wód – relaksowałam się czytaniem aktualnego numeru Polityki… Po porodzie Podkłady poporodowe typu bed. Na pierwszą dobę, kiedy krwawienie jest duże. Można się wygodnie położyć bez bielizny i mieć w nosie. Należy kogoś zatrudnić do regularnej zmiany. Podpaski poporodowe, czyli słynne Bella Mamma. Tak ze trzy paczki na bank… Kiedy byłam w pierwszej ciąży to występowały jeszcze jako pieluszki. W końcu chyba dostrzegli, że są używane przez położnice i zmienili opakowanie. Dla Ojca Dzieciom nie były to nigdy Bella Ma-mma tylko „MMA panowie MMA” ;) Czasami żałuję, że nie rodziłam na miesiąc przed grudniem. Jednorazowe majtki. Sam seks ;) Szalenie praktyczny wynalazek. Ręczniki. Ciemne. Szlafrok. Nie zapomnijcie o szlafroku! Do gości trzeba jakoś wyjść ;) Klapki pod prysznic. Najtańsze japonki z gazety mogą być. Ja brzydzę się cudzych łazienek i tylko w swojej mogę chodzić na bosaka. Biustonosz do karmienia. Być może nawał pokarmu pojawi się dopiero po wyjściu ze szpitala, ale biust po porodzie robi się większy. Za wcześnie na fiszbiny, ja korzystałam z Freya Rosalie, polecam też bardzo praktyczny stanik do nocnego karmienia od La Leche League. W szpitalu może sprawdzić się malinowo. Ja w swoim śpię do dziś. Kosmetyki, nie muszę chyba podpowiadać? Ja w pierwszych dniach po porodzie nie myślałam o używaniu różu i cieni do powiek, a pociłam się tak bardzo, że nawet użycie kremu wydawało mi się zbyteczne. Żel pod prysznic typu 2w1 i dezodorant mogą wystarczyć. Serio. Pod namiot też nie zabiera się dużo. Przekąski. Nie wiem, czy wszystkie kobiety tak mają, ale ja po porodzie byłam gotowa zjeść wszystko. Byłam non stop głodna. Miałam fazę na rogale marcińskie, które dostarczała mi moja niezawodna Mama. Koszula nocna wygodna do karmienia. Ładowarka do telefonu Aparat fotograficzny, najlepiej dać osobie towarzyszącej do kieszeni już przed porodem :) Zestaw ubrań na wyjście ze szpitala. Pamiętam jak tłumaczyłam Ojcu Dzieciom jakie spodnie ma mi przywieźć i oczywiście wziął nie te, co trzeba… Dla noworodka Pieluszki dla noworodków. Chusteczki wilgotne nieperfumowane. Chociaż używanie ich później nie jest konieczne, woda w kranie też działa, ale smółka jest jednak dość trudnym do ogarnięcia ustrojstwem. Body i pajacyki, ok 3,4 komplety. Naprawdę nie trzeba więcej. I nie warto korzystać ze szpitalnych, powinny być domowe. Kocyk pachnący domem. Warto używać go trochę przed porodem. Dać starszemu dziecku do przytulania, rzucić na kanapę obok kota. Niech ma na sobie domowe zapachy i bakterie. Czapeczka. Cieniutka, jedna, na sam początek. Ja używałam tylko po kąpieli. Ręcznik. Z kapturkiem. Kosmetyki. Ze swojej strony polecam masło karite. Tylko i wyłącznie. Nie warto serwować noworodkowi chemii pachnącej drogerią. Jeśli czujesz, że musisz posmarować czymś pupę dziecka, bo ręka cię świerzbi, użyj karite. Noworodka nie kąpie się w pierwszej dobie, jego skórę chroni i natłuszcza maź płodowa. Oliwka jest naprawdę zbędna. Ubranko na wyjście, dostosowane do sezonu. Fotelik samochodowy – przygotowany w domu, nie musisz go targać do szpitala. Co się nie przydaje? Rożek, w którym dziecko można łatwo przegrzać i który tworzy takie nieprzyjemne odcięcie dziecka od ciała matki. Herbatki laktacyjne, wystarczy dziecko kłaść sobie na klatce piersiowej i pozwalać tulić się do piersi. Wkładki laktacyjne, bo piersi na początku powinny mieć jak największy dostęp do powietrza. Rękawiczki niedrapki – dziwaczny wynalazek. I tak dalej. Nie trzeba dużo. Ale warto przygotować to wcześniej :)

. 34 297 431 76 483 47 403 303

brzydzę się żony po porodzie